sobota, 16 lutego 2019

Większyce - neogotycki pałacyk w kolorze ochry

Pałac Większyce - restauracja w XIX wiecznym stylu

   Nieopodal Kędzierzyna Koźla, przy dawnej drodze na Nysę, w miejscowości Większyce, znajduje się przepiękny XIX wieczny, neogotycki pałacyk. Trudno nie zauważyć go z samochodu. Ciekawa architektura, charakterystyczna barwa cegieł ( jasna ochra) i usytuowanie na niewielkim wzgórzu sprawiają, że jest widoczny z daleka. 







Ale najpierw trochę historii.

   W roku 1852 dobra w Większycach stały się własnością radcy handlowego oraz filozofa Marca Heymanna. W latach sześćdziesiątych XIX wieku Heymann założył 22 hektarowy park krajobrazowy w stylu angielskim wykorzystując naturalne, pagórkowate ukształtowanie terenu oraz
zasilany podziemnym źródłem staw. Na stawie znajduje się wyspa, gdzie według legendy stała niegdyś biała altanka z posągiem Adama i Ewy, ulubione miejsce spacerów zakochanych. Obecnie park nadal cieszy oczy pięknym starodrzewiem, nieco ponadgryzanym przez bobry, co dodaje mu dodatkowego, romantycznego uroku. Lekko zaniedbany, ze zwalonymi mostkami i zarośniętymi alejkami, paradoksalnie, idealnie wpisuje się w stylistykę posiadłości.



   W roku 1871 zakończono budowę pałacu, który pozostał w rękach Heymannów do roku 1912. Kolejnym właścicielem pałacu został Emil Phyrkosch, przemysłowiec z pobliskiego Raciborza.
Tuż przed II wojną światową Emil Phyrkosch przekazał posiadłość na cele społeczne. Mieściły się w nim kolejno przedszkole i szpital. II wojnę światową pałac przetrwał w niezłym stanie. W latach 1945-1986 pałac zaadaptowano na potrzeby Uniwersytetu Ludowego. Od roku 2003 ponownie znajduje się w rękach prywatnych, odzyskując powoli swój dawny blask. Ponad 8 lat trwały żmudne prace konserwatorsko-renowacyjne . Pieczołowicie odrestaurowano pałacowe wnętrza z przepiękną, bogatą sztukaterią ścienną i sufitową. Ręcznie malowane ściany, zabytkowe oryginalne meble z epoki, piękne kryształowe żyrandole oraz oryginalne elementy wyposażenia tworzą niepowtarzalną atmosferę elegancji i dobrego smaku.  No cóż.... dyskretny urok burżuazji.



  A tak na poważnie – pałacyk odrestaurowano ze smakiem, z dbałością o najdrobniejszy szczegół. Właścicielom udało się uniknąć popadnięcia w tani sentymentalizm, od którego już tylko krok od wszech panującego w pałacowych restauracjach kiczu.
Obecnie na parterze pałacu mieści się stylowa restauracja, szczycąca się wieloma nagrodami i wyróżnieniami we wszelkich możliwych rankingach kulinarnych. Niewielkie, kameralne sale, stoliki dyskretnie ustawione w niszach , sprawna obsługa - naprawdę robi wrażenie.
Restauracja słynie ze znakomitej kuchni. Niestety, po sutym domowym śniadaniu skusiliśmy się jedynie na crème brûlée z sorbetem. I było to najlepsze crème brûlée jakiem kiedykolwiek jadłam.


2 komentarze:

  1. Przepiękny! Nawet nie wiedzieliśmy o jego istnieniu. A jak z cenami? Można go również zwiedzać, czy do dyspozycji jest tylko restauracja? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zwiedzać park i parter (restauracja). Ale jest co oglądać, bo każda sala jest inna. Odnosi się wrażenie że jemy obiad w muzeum ;-). Piętra nie są udostępnione. Ceny niskie nie są, ale też nie szokują. Takie zdroworozsądkowe.

      Usuń