niedziela, 30 września 2018

Wyspy Liparyjskie (Eolskie) – część I: Vulcano

   Wyspy Liparyjskie lub Eolskie to grupa wysp pochodzenia wulkanicznego usytuowana na Morzu Tyrreńskim. Liczy siedemnaście wysp - siedem większych, zamieszkałych, licznie odwiedzanych przez turystów, oraz dziesięć mniejszych, często będących jedynie niewielką formacją skalną, nieomal całkowicie pozbawionych roślinności i śladów ludzkiej działalności. Dwie z nich Vulcano i Stromboli po dziś dzień są czynnymi wulkanami (mapa rozmieszczenia wysp według Wikipedii).


    Największa z nich Lipari ma 37,3 km2 powierzchni. Pozostałe: Salina (26,1 km2) , Vulcano (20,9 km2) Stromboli (12,2 km2), Filicudi (9,5 km2), Alicudi( 5,2 km2) i Panarea (3,4 km2). Wyspy sprawiają imponujące wrażenie z uwagi na ich wysokość bezwzględną. Najwyższe w nich Salina i Stromboli maja odpowiednio 962 i 924 m n.p.m. Wyspy, chociaż pozbawione naturalnych zasobów wody pitnej, porasta dość bujna wiecznie zielona roślinność. Woda w domach gromadzona jest w specjalnych cysternach na wodę opadową, spływającą z dachów, a wodociągi miejskie korzystają z systemów cystern umieszczonych w górach. Niższe partie wysp są zamieszkane i posiadają dość bogatą infrastrukturą turystyczną: hotele, pensjonaty, plaże, restauracje. Wyspy można potraktować jako doskonałe miejsce na spędzenie urlopu lub jako cel jednodniowej wycieczki.

   Wyspy są doskonale skomunikowane poprzez połączenia promowe ze stałym lądem ( promy kursują z Reggio di Calabria, Messyny a nawet Neapolu). Promy pasażersko-samochodowe kursują także pomiędzy wyspami dostarczając niezbędne produkty i oczywiście turystów. Warto pamiętać, że trzy spośród wysp Liparyjskich (Lipari, Vulcano i Salina) są na tyle duże, że posiadają rozbudowaną sieć dróg. Na wyspy można również dostać się statkami kursującymi z wielu miejscowości na Sycylii (głównie z Milazzo i Mesyny) lub z Kalabrii. Są to bądź połączenia stałe, rejsowe, bądź rejsy turystyczne organizowane w najróżniejszych konfiguracjach przez niezliczonych „armatorów” - tych dużych i tych najmniejszych dysponujących zaledwie kilkuosobowym stateczkiem motorowym. Wszystko zależy od fantazji, czasu i zamożności turysty. Koszt wyprawy także zróżnicowany - przy czym należy pamiętać, że najlepsze ceny uzyskamy bezpośrednio w porcie, u przewoźnika. Po sezonie nie ma problemu z biletami , w pełnym sezonie warto zaopatrzyć się w bilety z niewielkim wyprzedzeniem. Koszt jednodniowej wyprawy na wyspy (w naszym przypadku była to trasa Tropea – Vulcano – Lipari – Stromboli - Tropea - 12 godzinna wycieczka z trzema przerwami na zwiedzanie i ewentualną kąpiel) wynosi ok 40-50 euro od osoby. W tym roku, z uwagi na duża aktywność Stromboli, prawdziwym hitem sezonu są nocne wycieczki wokół tej wyspy. Koszt około 25-30 euro na osobę.

VULCANO


   Wpływając do niewielkiego portu na wyspie Vulcano (do tego samego, do którego przypływają promy pasażersko-samochodowe) przede wszystkim zwracamy uwagę na intensywny, mało przyjemny zapach siarkowodoru unoszący się w powietrzu. To nic innego jak oddech wulkanu. Po jakimś czasie przestajemy zwracać na niego uwagę, ale pierwsze wrażenie jest dość przejmujące, zważywszy, że ze stożka wulkanicznego górującego nad portem unoszą się w wielu miejscach, niczym chmury, kłęby siarkowej pary. Do krateru prowadzi dość wygodne podejście trasą turystyczną. Podejście nie jest ani zbyt intensywne, ani technicznie trudne (takie w stylu naszych Beskidów). Jednak przewyższenie to prawie 400 metrów. Wejście i zejście do portu oceniam na ok 2,5 godziny. Brak czasu oraz odpowiedniego wyposażenia sprawiły, że zmuszeni byliśmy tym razem zrezygnować ze zdobycia krateru, obiecując sobie solennie, że jeszcze kiedyś się z wulkanem porachujemy. 




   Kolejną atrakcją wyspy jest termalne kąpielisko w błotach siarkowych. Usytuowane w niedalekiej odległości od portu, oddzielone od głównej drogi jedynie trzcinowym płotkiem oferuje spacerowiczom niezapomniany spektakl. Niczym kanibale w pełni barw wojennych, wymalowani jasno-żółtym siarkowym błockiem, tłumy ludzi oddają się leczniczemu działaniu minerałów. I tylko zapowiedź kapitana statku, że nie czeka na spóźnialskich powstrzymała nas od zanurzenia się w śmierdzącą siarkowodorem sadzawkę. 


   Za to nie powstrzymaliśmy się przed zakosztowaniem kolejnej z miejscowych atrakcji . Są nią czarne plaże, gdzie piasek zastępuje miałki, delikatny w dotyku wulkaniczny tuf. Uzupełnieniem są gorące źródła bijące z dna morza, pozwalające na gorącą, morską kąpiel niezależnie od pory roku. Lekkie zmarszczenie powierzchni wody świadczy o występowaniu tych małych podmorskich gejzerków.


   Plaże znajdują się także po przeciwnej stronie wyspy, jednak brak czasu nie pozwolił na ich odwiedzenie. Zamieszczony plan wyspy Vulcano pokazuje większość mieszczących się na niej atrakcji.


   Na koniec chciałabym wspomnieć o jeszcze jednym, jakże sympatycznym epizodzie związanym z naszą wycieczką na Vulcano. Był nim festyn i przegląd zespołów ludowych z Wysp Liparyjskich. Korowód barwnych postaci przy akompaniamencie ludowej muzyki przeszedł uliczkami miasta, ku uciesze i zachwytowi turystów.




Booking.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz