Podróże do Kalabrii, z racji
uruchomionych połączeń lotniczych Kraków – Lamezia i
Warszawa- Lamezia stają się coraz bardziej popularne. I trudno się
temu dziwić, zważywszy na cudowny klimat południowych Włoch,
niezapomniane widoki i zabytki będące świadectwem bogatej historii
tego regionu. Życie w Kalabrii toczy się swoim leniwym nurtem,
jakże odmiennym od tego w północnej, czy nawet środkowej części
Italii. Lotnisko w Lamezii jest mikroskopijne, ale ruch pasażerski
także niewielki. Przy lotnisku znajdziemy jednak pełną
infrastrukturę, w tym wypożyczalnie samochodów - w sumie nie
można narzekać.
60 kilometrów od Lamezii (godzina
jazdy samochodem zważywszy na dość kręte i wąskie nabrzeżne
drogi) położona jest Tropea, mekka turystyczna Kalabrii. I trudno
się dziwić tłumom turystów odwiedzających to niewielkie
miasteczko. Przyciągają ich głównie piękne piaszczyste plaże,
zarówno płatne jak i bezpłatne, miejskie. Piasek na ogół
gruboziarnisty, ale czysty , woda krystaliczna. Nie bez przyczyny
plaże w Tropei uznawane są za jedne z najlepszych w Europie.
Jedynym mankamentem są nieprzebrane tłumy plażowiczów. My
odwiedzaliśmy Tropeę w połowie września, a i wtedy było tłoczno.
Wszystkim tym , którzy poszukują poszukują odrobiny ciszy i
spokoju polecam raczej leżące w pobliżu Capo Vaticano czy Santa
Maria di Ricadi, niewielkie miejscowości turystyczne z piaszczystymi
plażami i równie czystą wodą. Co więcej, ceny noclegów są tam
zdecydowanie bardziej przystępne, a warunki świetne. My
zdecydowaliśmy się na rezydencję ROSY w Santa Maria i byliśmy
nią oczarowani ( widok na morze z przybasenowego tarasu wart był
każdej ceny).
Tropea to niewielkie, zabytkowe miasto
usytuowane na wysokim klifie. Wzdłuż klifu na przestrzeni 2-3
kilometrów ciągnie się pas campingów oddzielających drogę od
plaż i morza. Końcowym akcentem plaż jest sporej wielkości port
turystyczny, jachtowy, z którego codziennie organizowane są
niezliczone ilości rejsów turystycznych ( zarówno dziennych jak i
nocnych) po morzu Tyrreńskim na pobliskie Wyspy Liparyjskie
(Eolskie) i czynny wulkan Stromboli. O Wyspach Liparyjskich opowiem w
następnym poście.
Miasto to przede wszystkim starówka,
zachowująca swój średniowieczny urbanistyczny charakter z wąskimi uliczkami i
zaułkami. W szczytowym punkcie miast warta zwiedzenia katedra (Duomo
di Tropea) z czasów normandzkich zbudowana w XII wieku. Później
wielokrotnie przebudowywana po zniszczeniach wywołanych ruchami
tektonicznymi, zachowała swe romańskie piękno i w wielu miejscach
oryginalną ornamentykę.
Z kościelnego tarasu roztacza się przepiękny widok na klif i
stare miasto. Uwagę zwracają charakterystyczne rzędy betonowych
nisz/arkad. W niektórych informatorach można wyczytać, że są to
pozostałości po dawnych silosach na zboże. Dla mnie są to jednak
ewidentnie betonowe, zabezpieczenia chroniące miasto przed osuwaniem
się górotworu. Podobnego zdania jest mój mąż – specjalista od
szkód górniczych . Tak więc prawda jest chyba bardziej przyziemna,
co nie ujmuje w niczym malowniczości pejzażu.
Miasto tętni turystycznym życiem. Dziesiątki restauracji, kawiarni, sklepów z pamiątkami czeka na turystów. Wąskimi ulicami sunie niezależnie od pory dnia kolorowy potok zwiedzających. Wesoło, gwarnie, radośnie. No cóż .... Kalabria
Booking.com
pięknie tam! nam jakoś jeszcze nie udało się upolować lotów do Kalabrii, ale liczę, że kiedyś wreszcie się uda. ;) zwykle jak planujemy Włochy to trafiamy do Hiszpanii. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
https://poprostumadusia.blogspot.com/